Było mroźne, zimowe popołudnie...
Za chwilę na naszym podwórku miało dojść do "bitwy" o ile nie stulecia to na pewno bitwy "tej zimy" . Na przeciw siebie stanęła armia dzielnych ludzi (Łukasz i Mateusz) , a przeciwko nim groźne, czarne i włochate orki z Helmowego Jaru ( Dharma i Farina) . Walka była długa i zacięta ...Niestety ku rozczarowaniu "ludzi" nie dotrwałam do jej końca - skostniałe dłonie i czerwony nos były dla mnie sygnałem, ze czas wracac do domu......."strat" w ludziach i orkach nie było...
|