Teriera tybetańskiego odkryła angielska lekarka Agnes R.H.Greig. Szczęśliwym trafem znalazła w posiadaniu suczki Bunti, którą wraz z jej potomstwem w 1926 r. przywiozła do Anglii. Ale dopiero kolejna suczka przywieziona z Indii, w 1936 r. - kiedy to powstał tam już wzorzec rasy, została w Anglii zarejestrowana jako Tybetański Terier i zapoczątkowała hodowle tej rasy. W Polsce niezbyt popularne, być może z powodu podobieństwa do polskich owczarków nizinnych - w których żyłach płynie zresztą, krew tybetańskich psów pasterskich - kiedy to w czasie wielkich wędrówek ludów około iX w n.e. trafiły one na tereny dzisiejszej Polski.
A, że skrajności w ich charakterze nie brakuje, zasną potem na kilka godzin. Są odważne ale nie skłonne do bójek. Wiedzą, czego chcą i próbują konsekwentnie walczyć o swoją pozycję, a przy tym bezgraniczna miłość, jaką okazują domownikom, chwyta za serce. Chętnie będą "stróżować" w naszym domu, ale z radością witają znanych im przyjaciół - wobec obcych zachowują rezerwę i potrzebują czasu, aby ich zaakceptować. Dożywają sędziwego wieku. Kochany, zadbany, odpowiednio karmiony szesnatoletni tybetański terier nie jest rzadkością - a rekord długowieczności należy właśnie do tej rasy - 28 lat.
Ale wybierając pieska tej rasy pamiętajmy, że są psy za którymi ludzie zawsze się oglądają to np.: dog czy nowofundland, są takie których zadbana fryzura zapiera dech np.: Shih-tzu, czy pekińczyk. Za terierem tybetańskim rzadko ktoś się obejrzy, on jest jak nieoszlifowany diament, którego piękno trzeba umieć dostrzec.
|